poniedziałek, 20 stycznia 2014

Na temat

"Prace muszą być na temat. Nie same kwiatki w aniołkach" - podsumował mąż. No cóż... przyszło się dostosować. Pojawiły się motywy miejskie, męskie i współczesne. Czasami jednak kobieca przyroda bierze co swoje i na scenę wchodzą damy w różach i koronkach. Jest to nieuniknione, ale czy można mieć sobie za złe?

Zawsze przystępuję do pracy, kiedy mam wizję całości, a motyw z papieru czy serwetki przemawia do mnie językiem sztuki. Nierzadko zdarza się  jednak, że rozpoczęte "dzieło" tygodniami "dojrzewa" na półce. Proces twórczy jest bolesny i wymagający, a przynajmniej u mnie. Staram się nie robić nic w pośpiechu i byle jak. Najważniejsza jest satysfakcja z efektu końcowego. Ciągle dąże do doskonałości różnymi drogami, których ilość wydaje się być nieograniczona. Podziwiam i uczę się od innych, ale nigdy nie kopiując.

Co następuje potem? Biorę do ręki aparat i staram się "ożywić" stworzony przedmiot. Szukam odpowiedniej scenerii, nierzadko na zewnątrz. Większość moich prac znakomicie wtapia się w tło przyrody lub sama staje się dla niej tłem. Przekonajcie się o tym osobiście.















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz